Kilka słów o Zeusie/Jacku

Jacuś trafił do nas zupełnie przypadkowo (choć w życiu ponoć przypadków nie ma). Jest przykładem na to, że arystokratyczne pochodzenie i przydomek renomowanej hodowli, nie uchroni psa przed poszukiwaniem nowego domu. Został przez nas adoptowany w wieku 12 mies. z Pomorskiej Fundacji Rottka i tym samym rozpoczął nowe życie.

Przed przybyciem do nas, a po opuszczeniu rodzimej hodowli, miał dwa domy oraz przebywał w domu tymczasowym. Zostaliśmy ostrzeżeni, ze pies pilnuje zasobów (miski, piłeczki) i nie zawsze zgadza się ze współtowarzyszami. Do nas przyjechał 32kg (!!!) psiak, z paskudnym łupieżem (a i tak wolonatriuszka z domu tymczasowego zrobiła wszystko, aby polepszyć jego stan) i z absolutną miłością wypisaną na psiej "twarzy".

Jacek waży obecnie 55 kg, jest w doskonałej formie. Nigdy nie mielismy z nim żadnych problemów wychowaczych, w stosunku do domowników ludzkich i zwierzęcych, a także gości jest absolutnie łagodny. Z drugiej strony jestem przekonana, że w sytuacji realnego zagrożenia stanie zawsze w naszej obronie, nawet ryzykując swoje życie.

Ten pies nie ma temperamentu, on ma NADtemperament, jego życiem jest piłeczka, boomer, running egg, opona... Może bawić się o każdej porze dnia i nocy. Jedzenie jest dla niego sprawą drugorzędną w zyciu, służy po to, żeby mieć siłę do zabawy. Dzięki tej zdolności jest rewlacyjnym psem wystawowym, on ma do tego talent. Lubi byc podziwiany, a stanie naprężonym podczas opisu sędziego nie wymaga od handlera żadnej pracy. Tak to już jest - jedni gwiazdą się rodzą i umieją się "sprzedać" inni nie :)

Jacuś świetnie uzupełnia nasze psie stado i jest w nim bardzo lubiany, jego największą fanką jest Śrubka, a zaraz za nią szczeniaki.